Gdzieś w nielicznych chwilach między odkurzaniem, a gotowaniem podczytuję ostatnio „Znak Jonasza” Tomasza Mertona. Opisuje on swój klasztorny świat w sposób tak piękny i kreśli rzeczywistość tak odmienną od codzienności matki dzieci z pracą papierową na głowie, że trudno czasem