Pamięci Piusa Jabłońskiego /1908-1979/

Emil KOWALCZYK (maszynopis)

Lipnica Wielka na Orawie

W piękny lipcowy odwieczerz na cmentarzu w Jabłonce Orawskiej pożegnaliśmy wielkiego syna Orawy – Piusa Jabłońskiego emerytowanego Dyrektora Liceum Ogólnokształcącego, człowieka prawego i szlachetnego, wybitnego pedagoga i wychowawcę, serdecznego przyjaciela młodzieży.

Pius Jabłoński urodził się 18.III.1908 r. w Lipnicy Wielkiej na Orawie w wielodzietnej rodzinie średniorolnego chłopa. Przeszedł typową dla dziecka chłopskiego drogę, a więc pełną wyrzeczeń i poświęcenia, drogę kształcenia, którą w jego warunkach szczególnie utrudniała nauka w językach obcych, bowiem w czteroklasowej szkole powszechnej w rodzinnej wsi uczył się w języku węgierskim. Także w gimnazjum w Trzcianie, gdzie rozpoczął naukę w 1918 roku, językiem wykładowym był j. węgierski. Od kl. II gimnazjum, po rozpadzie Austro-Węgier i powstaniu Czechosłowacji, uczył się po słowacku. Były to znamienne czasy dla Górnej Orawy; wzmożona akcja narodowościowa i przygotowanie do plebiscytu. Zetknął się wtedy z działalnością orawskich regionalistów in. ks. drem Ferdynandem Machayem, Piotrem Borowym, Józefą Machayówną. Po przyłączeniu tych ziem do Polski, przeniósł się do gimnazjum w Nowym Targu, w którym uczył się już w języku ojczystym. Egzamin dojrzałości w nowotarskim ośmioletnim gimnazjum neoklasycznym złożył w 1927 r. Następnie pobierał nauki w Uniwersytecie Jagiellońskim – gdzie studiował polonistykę. W roku 1934 otrzymał dyplom magistra filozofii i rozpoczął pracę nauczycielską w gimnazjum i liceum w Nowym Targu, ucząc języka polskiego oraz nadobowiązkowo j. słowackiego i czeskiego. Rozbudzone w młodości zainteresowania regionalne rozwijał podczas studiów i pracy zawodowej, drukując w prasie regionalne gadki i wspomnienia orawskie. Systematycznie zbierał także materiały do przygotowywanego przez siebie słownika gwary orawskiej, który bezpowrotnie zaginął w czasie okupacji, bowiem podczas rewizji gestapowcy zabrali gotowy już rękopis tej pracy. Właśnie w pamiętnym roku 1939 otrzymał nominację na nauczyciela etatowego / po uprzednim uzyskaniu w 1937 r. dyplomu nauczyciela szkół średnich /, ale tragiczne wydarzenia wojenne przerwały pracę młodego pedagoga, który jednak nie zerwał kontaktów z młodzieżą, gdyż już w październiku tego roku rozpoczął organizowanie tajnego nauczania. W latach 1939 – 1942 pełnił odpowiedzialną funkcję kierownika tajnego nauczania w ówczesnym powiecie Nowy Targ. Mimo dwukrotnego aresztowania i uwięzienia go w osławionej katowni „Palace”, nie przerwał działalności pedagogicznej. W porę ostrzeżony uniknął trzeciego aresztowania / przypłaciła to jednak jego żona Marta, którą Niemcy aresztowali, a następnie wywieźli do obozu w Oświęcimiu /, uciekając do Krakowa. Stamtąd przerzucony został do Doliny Będkowskiej i pod przybranym nazwiskiem / Zenon Dobrzyński / przetrwał okupację.

fot. Edward Morawetz

Nawet tam potrafił zorganizować dwie grupy młodzieży, realizując z nią program nauczania w zakresie szkoły powszechnej i gimnazjum. Po wyzwoleniu powrócił do Nowego Targu i już w lutym 1945 r. zorganizował gimnazjum, obejmując w tej placówce stanowisko dyrektora. Od 1. IX. 1964 został przeniesiony do Jaworzna. Tam przez 12 lat kierował gimnazjum i liceum, pełniąc rozliczne funkcje społeczne. We wrześniu 1959 roku powrócił ponownie w góry, tym razem na ukochaną Orawę i został dyrektorem w tutejszym Liceum Ogólnokształcącym, z którego stworzył prężną i stojącą na dobrym poziomie placówkę dydaktyczno – wychowawczą. Nie szczędził swoich sił dla młodzieży, której zawsze służył radą i pomocą, zdobywając sobie duży szacunek, autorytet oraz szczerą sympatię. Był dla wielu z nas uosobieniem pracowitości, głębokiego humanitaryzmu. Jego szlachetną postawę wysoko oceniło społeczeństwo Orawy oraz władze państwowe i resortowe przyznając mu wiele zaszczytnych odznaczeń m.in. otrzymał Krzyż Kawalerski Odrodzenia Polski, Medal Komisji Edukacji Narodowej, Złoty Krzyż Zasługi, Złotą Odznakę ZNP, Odznakę „Zasłużony dla Orawy” z nr 1 /!/. Odszedł więc człowiek, który w pewnym stopniu stanowił „żywą historię” Orawy, utrwalając jednak część swoich wspomnień we wzruszającej autobiografii pt: „Z Orawy w świat” /maszynopis przekazano Podhalańskiemu Towarzystwu Przyjaciół Nauk / oraz w innych materiałach /w większości nigdzie nie publikowanych/.

Warto zająć się tą spuścizną, która znacznie uzupełnia i pogłębia szczupłe materiały fotograficzne do dziejów tej ziemi. Cześć jego pamięci.