Przygotowuję się na śmierć za Polskę… Bez pokarmu, bez napoju moja żywotność zanika, ulatnia się. Ledwie się już ruszam. Mój pobyt w ciemnicy doskonale mię usposabia do przyjmowania Komunii św. duchowej… Chleb – podarunek przybliży mię do przyjęcia Komunii św. – jakby rzeczywistej.
… byłam już tak zamroczona i otępiała z bólu, że wydawało mi się; jeszcze chwila i wydam swoich towarzyszy. Zaczęłam się wtedy modlić resztką sił do Ducha Świętego, aby mnie umocnił, aby mi dał męstwo wytrwania. I wytrwałam! Gestapowiec, który był moim katem, zmęczył się długim czekaniem i odwiązał mnie
Chyba Bóg pomnożył moje siły. A może miłość wielkiej sprawy, której służyłam wiernie. Zresztą – tylko wypełniałam obowiązek wobec Ojczyzny, której w dzieciństwie nie znałam, a którą cierpieniem pokochałam.
Musimy przetrwać i dożyjemy wolności. Teraz gromadzić w sobie wszystko, co dobre, szlachetne, co z prawdy zrodzone i z miłości, bo to buduje naszą przyszłość. Dzisiaj naszym obowiązkiem wrócić życie, służyć narodowi i odbudować zniszczoną Ojczyznę wedle najpiękniejszych naszych planów i zamierzeń. W nas wzór musi powstać.
Jedyną moją opieką jest me sumienie.
Uspokajam się i wszystkie cierpienia są słodkimi, bo to za Polskę. Mnie za Polskę cierpieć słodko, a umrzeć lekko!
Spokojna jestem. Wierzcie w Opatrzność Boską, że to najlepsze, co mi Bóg przeznaczy.
Polką jestem przecież, a kto Polakiem się rodził, cierpieć musi!
Trzeba się silić na wesołość, a w więzieniu to nie każdy potrafi. Kiedy się wysilam na taką komediantkę, zawsze przychodzi mi na myśl owa góralska piosenka:
„To moje serdelko na dwoje się dzieli,
Jedna stronka płace, druga się weseli”.
Kochana Polsko, to dla Ciebie!
Wszak cierpienie to droga do Królestwa Bożego, aby tylko z pokorą znieść to wszystko, żeby Bóg udzielił mi tylko łask, żeby św. Sakramenta przyjąć.
Krótkim etapem jest życie nasze – dążymy do wieczności – do Boga.
Będzie, co Bóg da, a honor przede wszystkim.
Panie Jezu, Zbawicielu mój. Pokarmie mój. Ręka najeźdźcy odsunęła mnie od Twego Stołu, dotkliwiej odczuwam głód Ciebie – Chleba, niż głód fizyczny. Pobłogosław tę kruszynę chlebusia, którą trzymam, i po jej spożyciu wlej do mojego serca wszystkie łaski duchowe i wszelkie wzmocnienia ciała, które mi są w tej ciemnicy potrzebne… W Imię Ojca i Syna i Ducha świętego – spożywam chleb ręką żołnierza wrzucony… Amen”.
oprac. red z: "Józefa Machay-Mikowa. Orawska męczennica" Barbara Zgama, Księgarnia Akademicka, 2012